30 MAJA – NIEDZIELA – PRZYCHODZI BOŻY ŚWIADEK, CZŁOWIEK WIELU PRZEŁOMÓW
Lubelszczyzna żegnała swego biskupa z bólem serca. Był tutaj niewiele ponad 2 lata, a dał się poznać jako człowiek heroicznej pracy nad odbudową wiary i kultury. Na KUL-u powołał Wydział Filozofii Chrześcijańskiej. Rozpoczął wydawanie Encyklopedii Katolickiej. Do nowych stolic biskupich brał ze sobą z Lublina nie tylko sprawy studentów, ale całe dobro ziemi zamojskiej, chełmskiej, blizny Majdanka, wszystkich wiernych. Przychodził z tym bogactwem do zrujnowanej gnieźnieńskiej katedry Wojciechowej, której fotografie z wielkim przejęciem oglądał w dzieciństwie. Miał ją odbudować.
Całe życie nowego Prymasa będzie odtąd nieustającym pochylaniem się nad Chrzcielnicą Dziejów. Będzie obmywał głowy kolejnych pokoleń rodaków chrzcielną katechezą, chroniąc przed bezbożnymi ideami i wszelkim kłamstwem. Późniejszy jego współpracownik, Jan Paweł II dokona po nim Bierzmowania dziejów Narodu w 1979 r. na placu Zwycięstwa. Opatrzność Boża postawiła prymasa Wyszyńskiego w Gnieźnie, by przygotować Polskę na Tysiąclecie Chrztu i dziewięćset pięćdziesięciolecie kanonizacji św. Wojciecha. W nowych warunkach politycznych miał tego dokonać nowy Prymas. Na datę ingresu do gnieźnieńskiej katedry wybrał maryjny dzień, 2 lutego 1949 r. W Warszawie natomiast obejmował swoją archidiecezję cztery dni później,
6 lutego.
Świętojańska archikatedra razem ze stolicą leżała w gruzach. Miał wszystko mądrze budować, łącząc nowe ze starym. Dwa miasta – stare Gniezno i powstająca z gruzów stolica, w której zburzono ustalony, wiekowy porządek. On, chłopak z dawnego zaboru rosyjskiego, miał doświadczenie rosyjskiej i bolszewickiej niewoli. W czasach hołdu składanego „Czerwonej Gwieździe”, przychodził do stolicy ten, który pod zaborem rosyjskim, pod osłoną nocy, w miejscach pamięci narodowej, razem z ojcem stawiał katolickie krzyże, by nad ranem wracać po cichu do domu. Przychodził wreszcie do Gniezna, do znanej z walki o polską modlitwę Wrześni, do ziemi poddanej planowej germanizacji, wiedząc, co to znaczy być bitym niemieckimi pejczami za bycie polskim harcerzem. Przychodził do stolicy Pasterz, który nie tylko wykładał robotnikom naukę społeczną Kościoła, ale który z nimi umiał rozmawiać i wspólnie pracować. Nie przychodził po to, by towarzyszyć ludziom z wysokości profesorskiej katedry, ale by przykładać sprawdzony, odwieczny Boży pion do całej konstrukcji ducha i ciała Ojczyzny.
Przychodził Ojciec, który umie kochać swoje dzieci, gotowy oddać za nie życie. Wiedział, że tak niedawno w podziemiach zrujnowanej katedry jak kamień węgielny złożono ciało jego poprzednika, prymasa Hlonda. Pamiętał jego testament, który stał się odtąd światłem jego mężnego serca. Na tym proroctwie miał odbudować żywy Kościół. W dniu ingresu do prokatedry, do dzisiejszego kościoła seminaryjnego w Warszawie, mówił do wiernych:
Polska jest zespolona […] nie parcianym powrozem, Polska jest zespolona sercem wiary. Jej siłą jest wiara Chrystusowa! Jej jednością jest moc nadprzyrodzonej łaski Bożej! Jej nadzieją niezłomną jest pragnienie katolickiej Polski, Chrystusowej Polski! […] Po Warszawie, omytej krwią najlepszych dzieci waszych, po Warszawie, na mękę której patrzyłem, po tej Warszawie, po której biegałem jako uczeń i jako kapłan w czasie okupacji, po tej Warszawie trzeba chodzić z wielką czcią, z sercem czystym i wiernym aż do śmierci Bogu i katolickiej Polsce. […] Niech będzie błogosławiony każdy kamień tej Stolicy, każdy wysiłek pracy tej diecezji! Niech będzie błogosławiona każda kołyska, w której rośnie młode życie, każda chata, w której miłość kwitnie i rozdzielane są najcenniejsze dary, niezbędne do miłości społecznej. Przyszedłem do was w imię Matki Bożej, Królowej Polski. Sakrę biskupią otrzymałem u stóp Pani Jasnogórskiej i w Jej imię pragnę być wam pasterzem, bowiem Jej zaufałem. Szła ze mną dotąd przez Ziemię Lubelską. Niech więc pozostanie na tarczy Prymasa Polski i niech króluje Narodowi. A mnie pozwólcie, dzieci, być Jej pokornym sługą.
Matko Boża Łaskawa, Patronko stolicy, Tobie powierzamy wszystko, co jest dobre. To zaś, co jest złe, pokonaj mocą swego pokornego, Niepokalanego Serca
Dodaj komentarz